Artysta, spod ręki którego wychodziły obrazy przerażające, ale jednocześnie fascynujące. Ekscentryk, pracoholik, ofiara brutalnego i bezsensownego morderstwa. Od środy w Centrum Spotkania Kultur wystawa prac Zdzisława Beksińskiego.
Ostatni raz dużą wystawę prac Zdzisława Beksińskiego w Lublinie mogliśmy oglądać w 2016. Wówczas na lubelski zamek przyjechały 62 obrazy, 88 rysunki i 56 fotografii.
– Mam doświadczenia olbrzymiego wstrząsu jaki wywołuje Beksiński. Zdarzało się, że po wyjściu z galerii musimy kogoś uspokajać. Pamiętam pana, który musiał sobie posiedzieć dwie godziny na dziedzińcu. Tak był przejęty, tym co oglądał, że nie dał rady od razu wsiąść za kierownicę. I to jest coś pięknego. Te obrazy działają – opowiadał nam wówczas Wiesław Banach, przyjaciel artysty, wieloletni dyrektor muzeum w Sanoku, który prace Beksińskiego do innych galerii i muzeów zawsze przywoził osobiście. – Jest to sztuka wyobraźni, wewnętrznego dramatu, nieustannego borykania się z przemijaniem, rozpadem świata. Sztuka niesłychanego dramatu, ale nie sztuka, która wyznacza jakieś standardy zła. Beksiński cenił dobro.
„Bezpośrednie mówienie snu” w Muzeum Lubelskim okazała się wielkim sukcesem frekwencyjnym. W dniu wernisażu przed wejściem ustawiła się długa kolejka, a pracownicy muzeum szacowali, że tylko tego dnia wystawę zobaczyło półtora tysiąca ludzi. Bilety na zamek kosztowały wówczas 10 zł (ulgowy 6,5 zł).
Dziś Beksiński wraca do Lublina, ale by zobaczyć jego prace, trzeba będzie zapłacić sporo więcej. 49-55 zł (40-45 zł ulgowy) kosztuje bilet wstępu na wystawę obrazów (jest ich pięćdziesiąt), ekspozycję City Project (fotografie, fotomontaże i grafiki komputerowe) i wystawą multimedialną „Beksiński Multimedia Exhibition - Human Condition”.
– Która zabierze nas w klimatyczną podróż ukazującą przekrój twórczości mistrza – zapowiada Centrum Spotkania Kultur, gdzie twórczość Beksińskiego będzie można oglądać od 9 listopada.
Za dodatkowe 10 zł będzie też można „odbyć podróż do środka obrazów Zdzisława Beksińskiego”. – Będzie to pierwsze w Lublinie tak kompleksowe przedsięwzięcie artystyczne poświęcone twórczości tego słynnego malarza – zapowiada organizator.
Obrazy, fotografie, multimedia do Lublina przyjechały z Sanoka. To właśnie Muzeum Historyczne w tym mieście dostało w spadku cały artystyczny dorobek malarza po jego tragicznej śmierci (stała ekspozycja w Sanoku liczy 600 eksponatów, bilety kosztują 15-22 zł). Zgodnie z testamentem artysty, muzeum dostało też listy, kasety magnetofonowe i filmy wideo dokumentujące życie rodziny. Wiele godzin nagrań, z których korzystali m.in. twórcy filmu „Ostatnia rodzina” w reż. Jana P. Matuszyńskiego.
Rodzina Beksińskich wyjechała z Sanoka latem 1977 r., gdy miasto zdecydowało o rozbiórce ich rodzinnego domu przy ul. Jagiellońskiej. Zamieszkali w M-5 w bloku przy ul. Sonaty na warszawskim Służewiu razem z matkami Zdzisława i Zofii.
Wszyscy w tym mieszkaniu zmarli: najpierw obie matki, potem Zofia (w 1998 r.). Rok później w mieszkaniu obok Tomek popełnił samobójstwo. W nocy z 21 na 22 lutego 2005 roku, na kilka dni przed swymi 76. urodzinami Zdzisław Beksiński został zamordowany. 19-letni mieszkaniec Wołomina Robert K. zadał malarzowi 17 ciosów nożem. Został skazany na 25 lat więzienia. Jego 16-letni kuzyn, który pomagał zatrzeć mu ślady zbrodni, na 5 lat.
Na wystawie w CSK znajdą się obrazy, które artysta tworzył od lat 70. do lat 2000; fotografie z lat 60.; grafika komputerowa i fotomontaż z lat 90. Ekspozycja będzie czynna do końca stycznia.